Ci, którzy mają samochody, wiedza o tym, że nie jest to najmniejszy wydatek. Wielu młodym osobom, które dopiero co zdały prawo jazdy, wydaje się, że wszystko ogranicza się do kupienia samochodu. Często zapominają o takich kwestiach, jak zalanie baku, przeglądy, ubezpieczenie, naprawy oraz wymiana zużywających się części. Dlatego też, spora liczba osób kupuje samochód za dokładnie taką kwotę, jaką dysponuje. Potem zwykle samochód stoi w garażu lub przed domem, bo nie ma za co go naprawić lub nalać paliwa, bo silnik pali jak smok.
Wygoda, ale wczesne wstawanie
Dlatego też część osób decyduje się na dojazd do pracy autobusem. Często są to osoby, które mają samochód, ale zwyczajnie nie opłaca im się jeździć samodzielnie 30 km i przepalać paliwa w korkach. Czas jazdy można wtedy wykorzystać na poczytanie książki, czy nawet drzemkę przed pracą lub przypomnienie sobie najważniejszych rzeczy do wykonania w biurze. Autobus ma jednak swoje wady. Nie sprawdzi się zwykle kiedy robi się nadgodziny, gdyż okazuje się, że w tym czasie już nie kursuje. Jeśli się na niego spóźnisz, to i tak trzeba będzie odpalać samochód. No i musisz wstać wcześniej, bo autobus potrzebuje więcej czasu na dojazd.
Wspólnie taniej
Samochód doskonale się sprawdza, kiedy jeździ się w kilka osób. Wtedy zwykle jest jazda na przemian – za każdym razem ktoś inny lub składka na paliwo. Ci, którzy obawiają się zużycia lub pobrudzenia samochodu wewnątrz, stosują pokrowce na siedzenia. Trzeba bowiem pamiętać, że podczas jazdy zużywają się również części, które będą wymagały częstszej naprawy. Warto to wziąć pod uwagę ustalając wysokość składki.